Czy macie swój ulubiony moment w ciągu długiego dnia pracy? Ja mam. I wcale nie jest to ta chwila, kiedy zamykam za sobą drzwi wychodząc ze szkoły. Nie jest to też ta chwila, kiedy naszą kuchnię wypełnia zapach kawy.
Jest taki moment w mojej pracy, teraz już tylko dwa razy w tygodniu po południu, kiedy mogę wreszcie choć na chwilę zapomnieć o wszystkich papierach, umowach, zamówieniach, rekrutacjach, problemach do rozwiązania i decyzjach do podjęcia, kiedy nie odpowiadam na żadne maile i nie odbieram żadnych telefonów. Bo prowadzę zajęcia. A kiedy prowadzę zajęcia, jestem w 100% z moimi uczniami i nikt nie ma prawa nam przeszkadzać.
Teoretycznie rzecz biorąc, nie powinnam już sama uczyć.
Jestem po uszy zajęta prowadzeniem swojej szkoły językowej. Niedawno wydałam własną grę edukacyjną i mam pełne ręce roboty związanej z jej promocją. W międzyczasie już pracuję nad kolejnymi materiałami edukacyjnymi, które chciałabym wydać. Gdzie tu czas na prowadzenie własnych lekcji? Potrzebne mi one?
Potrzebne. Bardzo. A powodów, dla których nie przestaję uczyć (i dla których ty pewnie też nie powinnaś) jest co najmniej kilka:
1. Jestem mentorką dla moich lektorów
Regularnie rozmawiam ze swoimi lektorami i metodykami: odpowiadam na pytania, służę pomocą, podpowiadam tricki, pomagam rozwiązywać problemy. Wciąż zdarza mi się prowadzić szkolenia dla lektorów.
Pamiętacie ze studiów tych wykładowców, którzy uczyli metodyki, choć nigdy nie skalali się pracą nauczyciela nieakademickiego? Albo tych, którzy uczyli tłumaczeń, choć nigdy nie przetłumaczyli choćby jednej strony komercyjnie? Nie tylko nie byli żadnymi autorytetami, ale wręcz napawali odrazą. Od tego modelu chciałabym się trzymać jak najdalej.
Jako czynny lektor nie zapominam jak to jest uczyć, muszę nadążać za edukacyjnymi trendami, muszę korzystać z aktualnych narzędzi, muszę się dokształcać. Wszystkie rozwiązania, techniki i narzędzia, które podsuwam innym lektorom pracującym w mojej szkole, znam nie z teorii, lecz z własnej nieustającej praktyki.
2. Usprawniam procesy zachodzące w mojej szkole
Staram się uczestniczyć we wszystkich procesach zachodzących w szkole (od pracy recepcji, po organizację warsztatów metodycznych). Prowadząc lekcje, tak jak wszyscy inni, dopasowując swój grafik do dostępności sal, a nawet szukając podręcznika, który ktoś “zakosił” z naszej szkolnej biblioteki, mam okazję obserwować funkcjonowanie szkoły z tej samej perspektywy, z jakiej obserwują je moi lektorzy. Korzystam z tych samych zasobów, borykam się z takimi samymi trudnościami. Dzięki temu lepiej rozumiem potrzeby wszystkich, z którymi pracuję i jestem w stanie zadbać o usprawnienia, które im pomogą.
3. Testuję nowe pomysły
Lekcja to mój poligon doświadczalny. To tutaj testuję nowe podręczniki, materiały edukacyjne, źródła, nowe techniki. Tutaj też szlifuję swoje własne pomysły na materiały i narzędzia edukacyjne: zanim trafią w ręce jakiegokolwiek innego lektora, wszystkie są już przetestowane na moich uczniach i udoskonalone. Efektem tego testowania są m.in. wydane niedawno StoryBits – karty storytellingowe dla dorosłych uczniów. I już testuję na swoich uczniach kolejne narzędzia do nauczania języków.
4. Spotykam ciekawych ludzi
Jedną z głównych zalet pracy lektora języków obcych jest możliwość bezpośredniego (a do tego regularnego i dosyć intymnego) kontaktu z bardzo różnymi ludźmi, z którymi w normalnych warunkach nie zawsze mielibyśmy okazję porozmawiać. Politycy i bankierzy, lekarze i księgowe, prezesi i handlowcy poloniści i informatycy, chemicy i restauratorzy – wszyscy zawitali na moje zajęcia. Od niektórych nauczyłam się bardzo dużo, od innych wciąż się dużo uczę.
5. To moja strefa komfortu
Ponieważ zawodowo (i w życiu) nie lubię stać w miejscu, ciągle coś zmieniam, ciągle gnam do przodu, zaczynam nowe. W tym całym szaleństwie nowych informacji i bodźców, które sobie na co dzień funduję, od lat jest jeden constans, jedna sytuacja, w której praktycznie nic mnie już nie zaskoczy, w której czuję się maksymalnie bezpiecznie: lekcja języka angielskiego. Lekcja angielskiego pozwala mi zachować równowagę.
6. I love it.
Nie ma się co oszukiwać, ja to naprawdę kocham robić. A czy można tak po prostu porzucić prawdziwą miłość? Może to właśnie główny powód, dla którego nie przestaję uczyć 🙂
A ty dlaczego wciąż jeszcze uczysz? A może prowadzisz szkołę językową, ale nie uczysz już wcale. Co przemówiło za taką decyzją?