Dune du Pilat – jak wygląda największa wydma Europy i dlaczego warto czasem zboczyć z drogi

Wydma Piłata

Nie wstydzę się przyznawać, że od swoich uczniów często uczę się równie dużo, co oni ode mnie. Tak się stało i tym razem: do imponującej listy rzeczy, o których nie dowiedziałabym się, gdyby nie ludzie, z którymi mam szczęście pracować, dopisałam Dune du Pilat, czyli największą wydmę Europy.

Wydma Piłata jest długa na prawie trzy kilometry, szeroka na 500 metrów i wznosi się malowniczo ponad oceanem oraz lasem sosnowym na wysokość 110 metrów. Leży zaledwie 60 kilometrów od Bordeaux. Odwiedziłam ją w maju 2019 roku.

Uwielbiam świeżą bryzę od morza (albo od oceanu), uwielbiam szum fal, brodzenie gołymi stopami w mięciutkim piasku, uwielbiam szwendanie się godzinami po nierównym terenie. I wreszcie uwielbiam miejsca z zapierającymi dech w piersiach widokami, zwłaszcza jeżeli w kadrze mieści się chociaż kawałek lasu. Wydma Piłata przywitała mnie tym wszystkim, a dodatkowo rozkosznie bezchmurnym niebem, które było doskonałym prezentem po niezliczonych deszczowych dniach tej wiosny.

Dune du Pilat to zdecydowanie jedno z najfajniejszych miejsc, jakie ostatnio odwiedziłam. A znalazłam się tam w zasadzie tylko przez przypadek, w drodze we francuskie Pireneje. Naszym celem były najwyżej położone górskie szlaki południowej Francji, tymczasem niechcący wylądowaliśmy w tłumie turystów brnących w piachu zaledwie 100 metrów pod górkę. I – o dziwo! – wcale tego nie żałowaliśmy.

Jak trafiłam w to miejsce?

Dlaczego zboczyliśmy z trasy wiodącej nas z lotniska w Bordeaux wprost ku ośnieżonym szczytom Pirenejów?

Przez jedną z moich dorosłych uczennic.

Kiedy już zarezerwowałam bilety na samolot do Bordeaux, przypomniałam sobie, że tam właśnie rok temu spędzała wakacje jedna z moich ulubionych klientek, Ela. I od razu wiedziałam, że mam doskonały materiał na lekcję. Odłożyłam na później zaplanowane ćwiczenia z gramatyki i poprosiłam Elę o turystyczne rekomendacje oraz rady. Dlaczego zboczyłam z drogi wiodącej jak strzała ku opanowaniu cennego materiału gramatycznego?  Bo czasem trzeba wykorzystać okazję. I nie mam tu wcale na myśli okazji dowiedzenia się co warto zwiedzić na atlantyckim wybrzeżu Francji, a okazję poćwiczenia przydatnego języka w naturalnym kontekście i towarzystwie pozytywnych emocji.

Kiedy proszę swoich uczniów o rekomendacje, daję im możliwość przećwiczenia całego szeregu funkcji językowych, gramatyki i słownictwa, których nie sposób przećwiczyć z podręcznikiem. Robiąc rzecz wydawałoby się bardzo prostą – rekomendując miejsce, uczysz się nie tylko jak coś polecić, ale również jak udzielać rad i odradzać, uczysz się też opisywać, a nawet ćwiczysz wykorzystanie w praktyce zarówno trybu rozkazującego, jak i zdań warunkowych. Dodatkowo aktywizujesz i poznajesz słownictwo, które najprawdopodobniej przyda ci się podczas kolejnych wakacji. Pięć minut takiej rozmowy jest nierzadko bardziej efektywne niż czterdzieści pięć z nawet najlepszym podręcznikiem.

“Musisz koniecznie zobaczyć Wydmę Piłata” – od razu wystrzeliła Ela.

I tak znaleźliśmy się na szczycie tej ogromnej góry piachu, z której nawet dorośli ludzie zbiegali i turlali się w dół w salwach śmiechu.

Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym znów nie zapragnęła zboczyć z drogi.

Co się robi na największej wydmie Europy?

Zdecydowana większość osób odwiedzających Dune du Pilat wdrapuje się na szczyt po schodach zbudowanych dla turystów w północnej części wydmy, robi selfiaczka i za kilka minut schodzi na dół.

największa wydma Europy

My postanowiliśmy jednak wykorzystać okazję, aby trochę dłużej pooddychać powietrzem znad Atlantyku. Zostawiwszy kłębiący się u szczytu schodów tłum powędrowaliśmy grzbietem wydmy ku jej południowemu krańcowi, spotykając tylko od czasu do czasu nielicznych spacerowiczów. Powygrzewaliśmy się w słońcu i poprzyglądaliśmy jak wiatr przesypuje piasek, sprawiając, że wydma  wędruje mozolnie każdego roku 5 metrów w głąb lądu.

Potem, śmiejąc się jak dzieci, zbiegliśmy w dół nad ocean, pomoczyliśmy stopy w lodowatej wodzie, szczęknęliśmy zębami na widok grupy kąpiących się nastolatków i wreszcie wróciliśmy na parking u podnóża wydmy, okrążając zatłoczone schody najdłuższą chyba możliwą drogą.

Z zaplanowanej godzinki, którą mieliśmy spędzić na wydmie, zrobiło się ponad pół dnia nad oceanem. Było pięknie. Było warto.

Po co zbaczać z drogi wiodącej prościutko do celu?

Dobrze wiem jakie pytanie nie daje ci w tym momencie spokoju.

Po jaką cholerę zatrzymywać się przy górze piachu, kiedy w planie masz wspinaczkę na trzytysięczniki? Ma to sens?

Oczywiście, że ma.

Ma taki sam sens, jak poświęcanie podczas nauki języka czasu pozornie łatwym i niezasługującym na uwagę drobiazgom.

Podam ci przykład dotyczący nauki języka angielskiego.

Duża część z moich dorosłych uczniów tyle się naczytała i nasłuchała o “tych przeklętych angielskich czasach”, że powziąwszy ambitny plan opanowania wszystkich kilkunastu możliwie jak najszybciej, nie chcą nawet słuchać o czym innym, ani „marnować” lekcji na powtórki podstaw. Dlatego właśnie często pojawiają się na moich lekcjach osoby, których kompetencje językowe są teoretycznie na poziomie C1, a które w praktyce nie potrafią porównać dwóch przedmiotów, wciąż zapominają końcówki -s w trzeciej osobie liczby pojedynczej Present Simple, a na dodatek mają problem ze zrozumiałą wymową słów tak popularnych i powszechnych jak comfortable czy available.

Dlaczego o tym piszę? Bo w nauce, jak w podróży: zapatrzona lub zapatrzony w mglisty cel, możesz łatwo stracić z zasięgu wzroku te wszystkie fajne i wartościowe rzeczy, które mijasz po drodze. I tak jak ja mogłam nawet nie zdawać sobie sprawy z tego, że niedaleko trasy z Bordeaux do Gavarnie istnieje tak fantastyczne miejsce jak Dune du Pilat, tak i ty możesz nie zdawać sobie sprawy na przykład z tego, że news to rzeczownik w liczbie pojedynczej, na domiar złego niepoliczalny. Warto czasem zboczyć z drogi. Jeżeli tego nie zrobisz, może cię bardzo dużo ominąć.

Zrób coś dla siebie i przeczytaj fajny tekst po angielsku

Za źródło informacji oraz wskazówek na temat Wydmy Piłata, drogi do niej, parkowania itp. posłużył mi blogowy wpis Arcachon’s Dune du Pilat – Climbing the Tallest Sand Dune in Europe.

Tekst jest długi, ale bardzo ciekawy. Polecam Ci go gorąco, jeżeli chcesz się dowiedzieć czegoś więcej o największej wydmie Europy, a może nawet zaplanować jej zwiedzanie.

Jak pracować samodzielnie z tekstem w języku obcym, żeby się nie zniechęcić?

  1. Jeżeli tekst jest dla Ciebie za długi, nie walcz ze sobą, aby przeczytać cały. Zamiast tego wybierz tylko interesujące Cię fragmenty.
  2. Sądzisz, że musisz sprawdzić i wynotować wszystkie nieznane słówka? Jeżeli wynotujesz ich kilkadziesiąt, masz znikome szanse wszystkie zapamiętać. Sprawdź tylko te słówka, które są kluczowe dla zrozumienia treści i których znaczenia nie jesteś w stanie odgadnąć z kontekstu. Nie próbuj nauczyć się na pamięć wszystkich, wybierz kilka najbardziej twoim zdaniem przydatnych.
  3. Zrób krótką notatkę, podsumowując treść tekstu pięcioma hashtagami, tak jak na Instagramie lub Twitterze.
  4. Poszukaj w artykule przynajmniej jednej ciekawej informacji, którą chcesz się z kimś podzielić i … naprawdę się tą informacją z kimś podziel. W ten sposób poćwiczysz parafrazowanie – bardzo ważną umiejętność językową.

Chcesz wiedzieć więcej i być na bieżąco z wszystkimi moimi radami, pomysłami, podpowiedziami, projektami oraz promocjami? Koniecznie polub mnie na Facebooku i Instagramie.

Skomentuj

Może Cię również zainteresować...

plan nauki włoskiego

Mój wakacyjny plan nauki włoskiego

Wiadomo powszechnie, że szewc bez butów chodzi, a nauczyciel języków zwykle nie ma zbyt wiele czasu na naukę kolejnego języka, choćby i bardzo chciał. Wakacje to dla mnie najlepszy moment na nadrobienie zaległości, uzupełnienie braków, spokojne powtórki i bezstresową naukę czegoś

Czytaj »

Może Cię również zainteresować...